PROVOG Venture 2 — Test

Po ponad rocznym używaniu e-papierosa marki P1 (Blister) i licznych problemach oraz stałym spadkiem jakości części wymiennych zdecydowałem się na zakup nowego, tym razem nie “polskiej” produkcji (Made in china aż biło po oczach). Poniższy test będzie więc również porównaniem obu produktów.

Unboxing

Venture 2, w wersji Azure zakupiłem za 119 PLN w jednym z punktów marki eSmokingWorld. Opakowany został ładnym pudełkiem z przezroczystą “szybką” pozwalającą ujrzeć nasz egzemplarz przed zakupem.

Wewnątrz opakowania znajdziemy kompletny e-papieros (wystarczy dokręcić clearomizer do akumulatorka i wlać liquid) w uchwycie z pianki, natomiast w tylnej ściance pianki znajduje się ładowarka USB wraz z adapterem 230V. Ponad to znajdziemy wielojęzyczną instrukcję obsługi — w tym w języku polskim, oraz kartę gwarancyjną.

E-papieros wykonany jest o wiele solidniej niż produkt firmy P1, jednak jest o około 1cm wyższy oraz znacznie masywniejszy.

E-papieros

Urządzenie zostało wykonane bardzo starannie i składa się z 5 części:

1. Tzw. bateria manualna

Z akumulatorkiem o pojemności 1,1Ah oraz kolorowym podświetleniem logo producenta w dolnej części obudowy, informującym o stanie naładowania. Złącze clearomizera wykonano bardzo solidnie i w sposób, który nie pozwala na zalanie części elektronicznych liquidem.

2. Clearomizer w którego skład wchodzą:

2.1 Złącze zespołu grzewczego

Solidne, z długim gwintem zapewniającym wytrzymałość na uderzenia oraz dobrym uszczelnieniem.

2.2 Zespół grzewczy

Osłonięty tuleją zespół grzewczy wykonano tak, by zminimalizować możliwość zalania jego wnętrza oraz przedostania się liquidu poza clearomizer — jest to prawdopodobnie model identyczny do reszty marki PROVOG. W przeciwieństwie do P1 jest zawieszony ponad pojemnikiem z liquidem, posiada więc długi “knot”, a nie krótkie rozpadające się wypierdki, które tylko pomagają liquidowi w ucieczce prosto do złącza baterii.

2.3 Półprzezroczysta tuleja

Wykonana w moim modelu z grubego niebieskiego tworzywa, a z czerwonego w modelu Ruby. Niewiele do komentowania. Proszę kobiety o wyrozumiałość co do sposobu opisu kolorów ;)

2.4 Ustnik

O ergonomicznym, spłaszczonym kształcie — przyjemniejszy w użytkowaniu od okrągłego P1. Bardzo łatwy w czyszczeniu.

Użytkowanie

Venture 2 ma niewiele pojemniejszy akumulatorek od P1, jednak czas pracy jest zauważalnie dłuższy — szczególnie jeśli brać pod uwagę Blister mojej lubej, który po pewnym czasie, pomimo prawidłowej obsługi i ładowania przestawał działać po kilku godzinach nawet nie informując o rozładowaniu, a czasem się po prostu zawieszał. Złącze akumulatora natomiast zostało całkowicie skorodowane przez wyciekający liquid.

Czas ładowania jest taki sam w obu urządzeniach (~3h), natomiast ładowarka tego modelu ma lepsze filtrowanie zasilania, co objawia się brakiem tętnień na porcie USB — w moim laptopie ładowarka P1 potrafiła zawiesić cały kontroler USB, a przez cały czas działania widoczne były tętnienia podświetlenia matrycy.

Jedynym “mankamentem”, który znalazłem do tej pory jest umiejscowienie wskaźnika poziomu naładowania, który widocznie bardziej miał służyć w tym modelu za świecącą reklamę firmy. W jasnym otoczeniu trudno sprawdzić na jaki kolor świeci, a i tak trzeba przyłożyć rękę do spodu urządzenia i zobaczyć odbite od niej światło — bardzo niepraktyczne.

Części wymienne

Ceny części podlegających zużyciu są jednakowe z tymi dla produktów P1, z małym wyjątkiem w postaci ceny kompletnego clearomizera (30 PLN). Jednak z powodu lepszej jakości wykonania i ich trwałości sądzę, że są dużo bardziej opłacalne.

Podsumowanie

Zarówno urządzenie, jak i sposób w jaki zostało zapakowane przypadł mi bardzo do gustu — pokazuje, że firma PROVOG dba o jakość swoich produktów i nawet ładowarka USB “made in china” może być wykonana lepiej od “dobre, bo polskie (made in china)”.

PS: Wbrew pozorom nikt nie zapłacił mi za stworzenie tego artykułu — nie ma hajsów z jutuba.

Aktualizacja

Moje spostrzeżenia po półrocznym użytkowaniu można przeczytać TUTAJ.